RPG
- Jutro z rana. Póki co znajdę ci kogoś, kto zbierze dokładne liczby co otrzymaliśmy od twoich rodziców.
Zasmucił się i patrzył w podłogę.
- Nie obraź się, ale mu do końca nie ufam. Przyjmę z wdzięcznością zaopatrzenie i jakiś batalion, oddam z nawiązką w przyszłości, lecz nie wezmę go samego ze sobą. Nie spodziewałbym się bezpośredniej zdrady lecz w momencie, gdy sprawy zaczęłyby zahaczać o coś więcej niż zagrożenie ze strony cesarza, wtedy... Wtedy mógłby zrobić wszystko. Przekonałem się nie raz, że mogę liczyć na Amasjusza, Steava, Akację, Sghara i ciebie, lecz on ma inne plany niż my. Consilius także, lecz wszystkie ustalenia już z nim przedyskutowałem.
Offline
- Nic się w planach nie zmieniło, poza kierunkiem ataku - przez ziemie białasów. - oznajmił sucho. - Zanim zgromadzimy i obdzielimy zaopatrzenie, możemy ruszyć we dwójkę do twojego gaju. Sprawami na miejscu zastąpi mnie na ten czas Steav i Wazowski. Możemy ruszać dzisiaj, jeszcze przed zmrokiem czy jutro? Jak chcesz mam w piwnicy całą skrzynkę stymulantów i chyba nawet parę ze sobą... Można biegać dwadzieścia godzin, a zmęczenie przychodzi dopiero na drugi dzień.
Offline
Wyszli z Amorsis z dworu Ezamela. Podążali przez jego ziemie, aż doszli do wielkiego drzewa. - Tutaj możemy się teleportować. - uśmiechnęła się - Sztuczki elfów, nic wielkiego. - Po chwili byli w lesie. Druidka zauważyła że jej dom nic się nie zmienił. Podeszli bliżej, w sieni zobaczyła siwawego wilka. - Nokturnus! Co Ty tu robisz przyjacielu. - Elfka była szczęśliwa. Zaprosiła Ezamela do środka, zapaliła świecę, otworzyła wino, a później upiekła dziczyznę i przygotowała surówkę - Mam nadzieję, że będzie Ci smakowało, Ezamelu. Przed nami noc w moim domu. Jak ja za tym tęskniłam. Rano pójdziemy zobaczyć, jak tam sytuacja w lesie, a potem popołudniu wrócimy do dworu, no chyba, że będziesz chciał spędzić, ze mną jeszcze jedną noc. - Biedna dziewczyna miała nadzieję, że między nią, a inkwizytorem coś zaiskrzy. Czy miała rację?
Offline
Ezamel czuł się nieco nieswojo.
- Wolałbym zacząć jeszcze dzisiaj i rozstawić morfy na dzień i noc, żeby wiedzieć, czego szukamy i gdzie. Czeka na nas dwadzieścia tysięcy mężczyzn u mnie i Stwórca jeden wie, ile gdzie indziej. W zasadzie zacząłbym zaraz, zwłaszcza, że mamy już wilka. Nos ma dobry?
Offline
Amorsis westchnęła i zapaliła spowrotem świece. - No dobrze to zjedzmy, a potem pójdziemy zobaczyć, co się dzieje w lesie. Może chcesz coś jeszcze do jedzenia? Masz jakieś pytania? - Amorsis postawiła na stole dwa talerze, kieliszki do wina, miskę z surówką, a także sztućce. - Smacznego Ezamelu. Mam nadzieję, że nie gotuję tak źle, jak wyglądam. - mrugnęła do niego oczkiem
Offline
- Pyszne. - oznajmił lakonicznie i pochłonął wszystko, co było dla niego. - Pytania... Nie mam, przyjdą z czasem. Najadłem się.
Rozejrzał się po pokoju.
- A nie, mam jedno. Czy jako druid nie powinnaś być wegetarianką?
Offline
- Nie, dzięki, nic już nie zmieszczę.
Sprawdził uzbrojenie, poprawił płaszcz, przełożył kilka rzeczy z torby do wewnętrznych kieszeni, na szyję zwiesił kilka amuletów i różnych fiolek.
- Jestem gotowy. Prowadź do śladów.
Offline